piątek, 8 listopada 2013

Wyjazd

Mój wyjazd do Anglii wyglądał tak: Mama przyjechał odebrać  mnie ze szkoły ,potem pojechałyśmy do dziadka,bo to on zawoził nas na lotnisk do Gdańska.
Na początku droga mijała sprawnie. W radiu mówili coś o jakiś korkach i trochę się obawialiśmy i w sumie słusznie korek ciągnął się i ciągnął a nam czas uciekał w przerażającym tempie.   Byłam rozpaczona że możemy nie zdążyć na samolot , zaczęłam się modlić , ale na szczęscie jakoś nam się udało. Kiedy dotarłyśmy już na lonisko ogłoszono komunikat że za 5 min. zamkną bramki i już nikt nie poleci. Sama nie wiem co się póżniej działo to był szaleńczy bieg :D !!! W samolocie kiedy już spokojnie siedzieliśmy w fotelach, razem z mamą spojrzałyśmy się na siebie i w końcu odetchnęłyśmy z ulgą...:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za odwiedziny,każdy komentarz mile widziany.Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, nie krytykuję każdy ma prawo marzyć inaczej ;)